Tak siłą rozpędu, jak już wzięłam szydełko do ręki, powstały jeszcze trzy bransoletki: srebrno-fioletowa (koraliki trochę nierówne, ale to widać tylko z bliska) i czerwono-czarne zrobione splotem tureckim.
Gdy robiłam zdjęcia zauważyłam, że wybrane przeze mnie kolory (przynajmniej większość) zaczynają zawiązywać do... no właśnie... Mikołaja, Adwentu i Świąt? Właściwie świeczki na grobach już dawno się wypaliły, więc pora wziąć się za ozdoby świąteczne... Ale będzie zabawa!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz