Tym razem prezentuję "odgrzewanki" z sutaszu - zrobiłam je już jakiś czas temu i tak leżały sobie czekając na swój czas. Teraz nadszedł...
Najwięcej zrobiłam kolczyków (chyba dlatego, że najmniejsze), ale znalazły się i naszyjniki.
W większości wykonanych kolczyków jako podstawę (i największy element) wykorzystywałam kamienie półszlachetne, czasami szklane korale. Mniejsze były dobierane najczęściej ze względu na kolor i wielkość.
Zresztą w naszyjnikach robiłam podobnie, no może poza bursztynowym. W czasie pobytu nad naszym morzem, kupiłam kawałki bursztynu z jednej strony płaskie, a z drugiej takie nieregularne. W dodatku nie miały otworów, czyli idealne do naklejenia na filc i obszycia sutaszem...
Trochę czasu to zajęło... Naszyjnik wyszedł trochę taki "dziki", niepoukładany... no i może nie jest idealnie zrobiony (to jedna z moich pierwszych prac w tej technice), ale same bursztyny są tak ładne, że już za wiele dodatków nie potrzebują.
Jednak ostatnio rzadko go noszę... więc chyba czas na przerobienie go na nowo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz