Wyciągnęłam walizkę z moim zbiorem różnych, różnistych koralików - trochę w niej pogrzebałam i szydełko poszło w ruch.
Z seledynowych i fioletowych (właściwie to kolor śliwki) paciorków w rozmiarze 8o zrobiłam cztery bransoletki. Dwie gładkie, a dwie we wzorki. Nie są zbyt grube, więc można je nosić osobno lub po kilka na raz.
Wszystkie mają regulowaną długość i wiszące ozdobniki...
Z czerwonych koralików 11o i czarnych, chyba w rozmiarze 3o powstały dwie "turczynki". Różnią je tylko duże koraliki - jedne są matowe, a drugie błyszczące. Przez połączenie czerwieni i czerni zrobiły się takie bardzo klasyczne. Także mogą być noszone pojedynczo lub w grupie...
Ozdoba na rękę - jest...
Teraz kolej na naszyjnik, albo najlepiej dwa... a ponieważ mnie nigdy od nadmiaru głowa nie boli, pewnie zdobię trzy...a więc koniec na dzisiaj pisaniny i DO DZIEŁA...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz