Właściwie to stale muszę uważać, gdzie coś ustawiam, bo zaraz jedna z rodzinnych ulubienic tam się pojawi. Czasami nawet dobrze się komponuje...
Na szczęście kogut i kura są ze styropianu, więc nie grozi im nic ze strony zwierzaka... Pomalowane, tak by przypominały prawdziwe ptaki, ale ozdobione trochę na ludowo...
W koszyku pojawiły się także drewniane, ludowe pisanki - czyli kurza rodzinka w komplecie...
Na szczęście nie wszystko "zrobiłam na ludowo" (szybko, by mi to obrzydło).
Duże - rozmiarowo gęsie jajo - zostało nierówno pomalowane kilkoma odcieniami beżu i brązu. Postacie kur i koguta dobrze uzupełniają klimat ozdóbki "sprzed lat". Na koniec dwuskładnikowe medium do spękań (wersja z delikatnymi pęknięciami) i już ozdoba, jakby odziedziczona po babci.
W Święta Wielkanocne właściwie wszystko kręci się wokół jajka - więc...muszą być i wydmuszki. Miałam zamiar spróbować zrobić takie ażurowe - z dziurkami i ozdobione konturówką. Po kilku próbach (może wzięłam nieodpowiednie wydmuszki - zwykłe kurze) udało mi się wreszcie coś zrobić. Otworki trochę nierówne (białe skórki, które są w jajku udało mi się usunąć drobnym papierem ściernym), ale na szczęście konturówka poprawiła efekt... Na koniec nieco jasnobeżowej farby a na wypukłe elementy patyny i już...
To jajko nr 4 (trzy poprzednie wylądowały w koszu na śmieci - w kawałkach).
Z następnym (nr 5) poszło trochę łatwiej - już miałam trochę doświadczenia, jak dociskać (albo nie dociskać) szlifierkę.
I na tyle starczyło mi cierpliwości...
Resztę wydmuszek ozdobiłam już tylko samą konturówką i pomalowałam tak jak poprzednie.
Ale całość, wśród zielonych gałązek, prezentuje się całkiem dobrze.
Mam taką cichą nadzieję, że akurat tym wazonem moje koty nie będą się za bardzo interesować...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz