Obejrzałam kilka filmików i już miałam pomysł na pudełko... trochę wzięłam z jednego, trochę z drugiego, przetrawiłam, przemyślałam i zabrałam się do pracy.
Samo pudełko ma już taki starodawny klimacik, chyba z powodu tych wystających, lekko profilowanych brzegów wieczka i podstawy. Wystarczyło dodać odpowiednią serwetkę (już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem przyklejenia gdzieś tych uroczych dziewczynek-aniołków), a ponieważ była mniejsza niż góra pudełka, to po bokach zostawiłam białe pasy Dodatkowo górę i dół serwetki tampowaniem kilkoma odcieniami beżu z szarością, przedłużyłam serwetkę aż do krawędzi.
Przejścia między białym tłem i obrazkiem ozdobiłam błękitną koronką - tak w nawiązaniu do opaski jednej z dziewczynek...
Boki pudełka pomalowałam takim złamanym beżem, postarzyłam patyną i dodałam ciemniejsze kropki... a na środek taki mały owal z guziczkiem.
W narożnikach odbiłam białą farbą pieczątki ( takie zwykłe sylikonowe do tuszu), nie wyszło idealnie, ale ostatecznie to przecież hand made...
W środku (żeby było już super słodko :-> ) powtórzyłam niektóre elementy, czyli kropki, koronkę i ten malutki owal w paski. To taka niespodzianka po otwarciu...
Dolną część wykleiłam cienkim filcem w kolorze ecru (pudełko jest przeznaczone na okulary, więc musi być miękkie).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz