Ale zacznę od początku...
Przyszła wiosna i wypadałoby pokazać się w jakiejś nowej biżuterii, a ponieważ najbardziej lubię nosić naszyjniki, to zaczęłam od zrobienia ozdoby na szyję. Już od jakiegoś czasu przymierzałam się do zrobienia takiego plecionego, okazałego naszyjnika z większych korali. Znalazłam wspaniały tutorial EllAnnArt - jak wykonać z korali i nici lnianej cudeńko na szyję. Po przeczytaniu instrukcji wszystko wydawało się proste - tu powiązać, tam poprzeplatać - wszystko razem związać i już... Ale w praktyce trochę (a właściwie całkiem dużo) musiałam się namęczyć i nakombinować jak to wszystko połapać.
Tonacja kolorów to - jak widać zielenie, zwłaszcza takie kojarzące się z wiosną. Ale, żeby nie było nudno dodałam trochę korali niebieskich i żółtych. Całość wiązałam na dratwie, bo tylko tej miałam w większej ilości.
Naszyjnik wyszedł masywny i taki "paśny" - czyli taki, jak lubię... Waży też swoje, ale to mi nie przeszkadza.
Nie do końca natomiast, jestem zadowolona z przeplatania - zbyt dużo widać sznurka. Dopiero pod koniec pracy zauważyłam, że gdzieniegdzie mogłam dodać jeden koralik więcej. Przy następnych naszyjnikach zwrócę na to uwagę - w końcu mam już jakieś (małe, bo małe - ale zawsze coś...) doświadczenie.
Zrobiłam naszyjnik - zadowolona powiesiłam go na moim stojaku na biżuterię (to takie metalowe drzewko kupione w Ikea) i tu pojawił się problem. Drzewko padło - ilość wiszącej tam biżuterii + mój nowy ( w domyśle ciężki) naszyjnik zrobiły swoje. Trzeba było coś zrobić. Wybieranie czegoś na szyję z kupy korali jest niewygodne.
Postanowiłam więc z nieużywanego wieszaka na ręcznik papierowy, zrobić nowy wieszak na moje "koralikowe skarby". Jak zwykle trochę postarzania, malowania (w tej pracy pokusiłam się o wypróbowanie znalezionego gdzieś w Internecie przepisu na farbę a'la kredową - do farby akrylowej należy dodać kilka łyżeczek sody oczyszczonej) i szlifowania. Na koniec mały transfer i serwetka - wszystko pięknie polakierowane i już tylko czeka, by powiesić biżuterię.
Na drążek na ręcznik papierowy postanowiłam wieszać swoje bransoletki, a do deseczki przykręciłam kilka haczyków - to miejsce na naszyjniki. Przy pomocy męża (tylko on ma siłę, żeby wywiercić otwory w naszych ścianach), solidnymi wkrętami przymocowałam całość do ściany.
Nawet na nowym wieszaku jest tłok - chyba będę musiała zrobić wiosenne porządki także w biżuterii...
Jak tak sobie robiłam ten wieszak, to pomyślałam, że będzie dziwnie wyglądał, tak sam jeden na ścianie. Zrobiłam, więc do niego mięciutki obrazek. A dlaczego mięciutki?... bo do ramki (też przemalowanej i postarzonej podobnie, jak wieszak - tylko bez serwetki) zamiast obrazka włożyłam kawałek materiału w kropki z namalowaną koroną (to z szablonu My Style ze strony Kreatywny Świat) oraz kawałek grubej gąbki.
Dodałam jeszcze trochę koronki, guziczek i już...
A całość tak się prezentuje...
Teraz wreszcie nic mi nie spada, wszystko mam pod ręką... więc jestem zadowolona.
Przepiękny :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozytywną ocenę... Bardzo mi pomógł Pani tutorial:->
Usuń