Ale to już ostatnia tura z tej działki...
Wcześniej wspominałam, że najbardziej podoba mi się ceramika, chociaż jest chyba najtrudniejsza i najmniej przewidywalna. To, co mi wychodzi jest w dużej mierze wynikiem przypadku, zwłaszcza kolor i struktura glazury - to prawie jak kupowanie kota w worku - tylko tu trzeba uważać, bo może się potłuc...
W sklepach z elementami do tworzenia biżuterii można znaleźć bogaty asortyment korali z ceramiki. Postanowiłam zrobić własne ozdoby (nie mogłam wykonać korali, ponieważ nie było jakiejś przystawki do wypalania korali w piecu), tak więc powstało kilka wisiorów. Chociaż są jeszcze niedokończone tzn. nie mają jeszcze ostatecznego zawieszenia, to już wyglądają ciekawie... Żółty ma 7,5cm nakrapiany 6cm, a turkusowy 8cm.
Trochę eksperymentowałam z kształtami i przede wszystkim kolorami glazury...
Jako ostatnią pracę (udało mi się z ostatnim wsadem do pieca- to dzięki Pani Karolinie naszej instruktorce) zrobiłam niewielki pojemnik na wodę dla ptaków. Będzie wisiał na balkonie i mam nadzieję, że jakieś ptaszki ugaszą w nim pragnienie tzn. oprócz tych dwóch ulepionych przeze mnie...
*nie umiałam się zdecydować, które zdjęcie pokazać - więc dałam prawie wszystkie ;)
Poidełko wygląda jak kawałek pozaginanej tkaniny - pofałdowanej, z fakturą a po boku przysiadły dwa kolorowe ptaszki.
Z tej pracy jestem bardzo zadowolona, udało mi się wszystko - przede wszystkim kolor wyszedł taki, jak chciałam - czyli turkusowy - dodatkowo pięknie popękał, tworząc delikatną siateczkę. Jest OK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz