Zajmij się tym, co lubisz robić, wtedy nie będziesz musiała się zmuszać...

06 lipca 2014

W pracowni rzeźbiarskiej - część druga...

Tak jak skończył się rok szkolny, tak i skończyły się zajęcia w pracownie rzeźbiarskiej.
SZKODA:(

Ale udało mi się dokończyć większość prac, które rozpoczęłam w ciągu ostatnich miesięcy (moje pierwsze doświadczenia z rzeźbą i przede wszystkim z ceramiką można znaleźć w tym poście ).
Kończąc pierwszy post o ceramice - siedzący anioł otrzymał transparentną glazurę...


Różnica właściwie niewielka, chyba najbardziej w dotyku. Wcześniej, bez glazury to jakby trzymało się cegłę - teraz jest gładki i kolor trochę się wyrównał i zróżowiał...



Powstał kolejny anioł - stojący, zadumany...
Został wyrzeźbiony w glinie, a następnie odlany w gipsie. Musiałam zrobić formę składającą się z dwóch części - a jeszcze był problem z wydobyciem odlewu (największym były skrzydła, cienkie i zakrzywione...). Anioł nie został pomalowany, a tylko przetarty woskiem.






Tyle działań z gipsu... ale, jak zwykle najbardziej ciągnęło mnie do ceramiki.
W lutym rozpoczęłam pracę nad ażurowym jajem, miało być ozdobą na święta, ale... skończyłam go grubo po Wielkanocy. Będzie więc to jajo-świeczniko-latarenka.

Nim je pokażę, muszę się przyznać do jednej rzeczy - pomalowałam je farbami, co podobno dla ceramików jest strasznym przewinieniem, ale nie mogłam patrzeć na kolor glazury, który mi wyszedł... Był straszny...
Teraz jest czarno-miedziane, przez co stało się bardzo dramatyczne...



Jako lampion prezentuje się naprawdę dobrze i spełnia funkcję, więc jakoś wybrnęłam z nieciekawej glazury (po prostu muszę się jeszcze duuużo o ceramice nauczyć, a to najlepiej robić w praktyce).


To jeszcze nie koniec moich doświadczeń ceramicznych, czyli cdn...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz