Zajmij się tym, co lubisz robić, wtedy nie będziesz musiała się zmuszać...

16 stycznia 2014

Decoupage i meble...

Jak przez jakiś czas ozdabia się kolejne pudełka, puszki i ... znów pudełka, to przychodzi ochota na coś większego i jakby "poważniejszego". I tak zaczęły pojawiać się w naszym domu pomalowane i obklejone meble i mebelki...

Podniszczone czasem i codziennym użytkowaniem taborety nabrały nowego charakteru. Właściwie to... wyglądają na jeszcze starsze  i bardziej zniszczone niż wcześniej, ale to zamierzony efekt. Teraz nawet jak gdzieś się odrapią, to wygląda jakby tak miało być.





W tym samym stylu niewielki składany stolik kuchenny otrzymał drugą młodość (a właściwie starość, bo spękany i odrapany...). Wcześniej przykrywany obrusem, co nie było zbyt wygodne w kuchni (i niepraktyczne), teraz sam stał się jej ozdobą.


Prawie w każdym domu jest jakiś niewielki stołeczek. Mój został pomalowany farbą akrylową w kolorze ecru, (krawędzie są trochę przyciemnione odcieniami brązu - tamponowane szorstkim pędzlem) i oklejony
przepiękną serwetką z motywem ziół. Jak tylko zobaczyłam tę serwetkę to wiedziałam, że na pewno jej użyję. Trafiło na naszą "ryczke" (to w gwarze śląskiej niski taborecik).




Na następny ogień poszło stare krzesło mojej prababci. Wcześniej było pomalowane kilkoma warstwami ciemnobrązowych farb, ta że nawet nie wiedziałam jakie drewno jest pod spodem. Po ich ściągnięciu i wyczyszczeniu papierem ściernym wszystkich wcięć i zagłębień, krzesło dostało cienką warstwę lakierobejcy. Od razu nabrało charakteru... 
Teraz przyszła kolej na środkową część siedzenia (po wyłożeniu skórą nie było już dawno śladu) - otrzymało cieniowanie i decoupage z kamieniami. Tak więc, to jedyne siedzisko z kamienia, gdzie siadając można nie obawiać się "suchego wilka"...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz