Pooglądałam kilka stron z zabawkami dziecięcymi i... od razu wpadła mi w oko książeczka-pluszak. Zaprojektowałam więc własna wersję dopasowaną do solenizanta (ma pieska w domu).
I tak po paru próbach zaczęła powstawać psiakoksiążeczka...
Cała jest miękka (lekko usztywniona wkładem takim, jak w cienkich kołdrach), można ją giąć, gryźć i tym podobne. W sam raz dla maluszka.
Uszka i łapki są tylko częściowo wypełnione wkładem, tak by łatwo się zginały i "dyndały" przy poruszaniu. Ogonek został przymocowany za pomocą metalowego kółeczka i jest jednocześnie uchwytem do trzymania.Obroża ma zapięcie (na rzep) do zamykania książeczki. Większość uszyłam ręcznie - tak ok. 70%, tylko największe części na maszynie.
Książka ma sześć stron i opowiada o różnych przygodach pieska. Niektóre elementy można odczepiać np. piłkę, kość lub otwierać jak jajko czy krzak.
Biorąc pod uwagę zainteresowania rocznego dziecka i jego ogromną chęć poznawania, starałam się zastosować różne materiały pod względem faktury oraz koloru. Są także doszyte kwiatki z filcu oraz guziczki, tak by maluch mógł je "skubać".
Do książeczki (i głównego prezentu) oczywiście musiała powstać kartka. Jest w kolorach podobnych do tych z książki... W tej pracy jak zwykle bardzo pomocna była maszynka Sizzix.
Ale świetna ta książeczka! Jestem pod wrażeniem ! I jak sobie pomyślę, ile pracy musiałaś w to włożyć... Moje gratulacje! :))
OdpowiedzUsuńDziękuję, pracy rzeczywiście trochę było, zajęło mi to około 3 dni - ale było warto...
UsuńAaale się cieszę, że trafiłam na Pani stronę Pani Jolu. Tyle tu inspiracji... Niektóre "jolidziełka" miałam przyjemność podziwiać na żywo podczas odwiedzin u Kasi :) Jestem pod wrażeniem! Pozdrawiam serdecznie "panią z plastyki" i czytam dalej. Magda (Śrutek) Nos
OdpowiedzUsuńWitam! Pewnie pamiętasz (oczywiście jeśli mogę mówić na "ty" byłej uczennicy), że zawsze starałam się wymyślać różne nieksiążkowe tematy (te tradycyjne są po prostu nudne). Dziękuję za poparcie i pozdrawiam.
Usuń